JUSTIN
Kiedy tylko dziewczyna wyszła z łazienki nie wytrzymałem i uderzyłem pięścią w ścianę.
Posiadam we krwi agresję. Mam również problemy z panowaniem nad emocjami, dlatego potrzebuję czegoś, a czasem kogoś, aby się rozładować.
Z drugiej jednak strony, ta dziewczyna, kimkolwiek była, miała rację. Zachowałem się jak gówniarz, dając się podejść Blake’owi. Po za tym chciała mi tylko pomóc i mogłem się nie odzywać.
Wziąłem głęboki wdech i w mgnieniu oka pojawiłem się przed lustrem, opierając ręce o umywalkę. Faktycznie rozcięcie nie wyglądało dobrze, jednak jak dla mnie to nic wielkiego. Wziąłem ręczniki i wytarłem miejsce które krwawiło.
Spojrzałem na siebie. Dlaczego mam tyle problemów i czemu nikt nie chce mi pomóc?
A może właśnie straciłem jedyną szansę na pomoc?
Z łazienki wyszedłem niemalże biegiem, a drogę na salę pokonałem najszybciej jak tylko mogłem. Ludzie tańczyli do głośnej muzyki, a ja wzrokiem szukałem mojej wybawicielki. Nie było to trudne, bo była jedyną ubraną tutaj dziewczyną. Wiadomo, wszystkie laski miały coś na sobie, ale ubraniem to tego nie można nawet nazwać.
Brunetka kołysała biodrami trzymając w dłoni szklankę z jakimś ciemnym napojem. Obok niej znajdowały się tylko ocierające się o siebie pary. Uśmiechnąłem się na ten widok. Ubrana w neonową spódniczkę która kończyła się trochę ponad kolanami odsłaniając, moim zdaniem, nieziemskie nogi, wyglądała rewelacyjnie. Koszula z długim rękawem zasłaniała wszystko, co powinno być zakryte. Na stopach ostatecznie miała wysokie klasyczne, czarne szpilki, które zdecydowanie dodawały jej wzrostu, jednak i tak pozostawała niższa ode mnie.
Wolnym krokiem przecisnąłem się pomiędzy wszystkimi ludźmi i znalazłem się blisko niej. Objąłem ją od tyłu i wyciągnąłem z jej ręki szklankę.
-Zaraz to ty będziesz pijana - zaśmiałem się szepcząc jej do ucha. Dziewczyna wysunęła się z moich ramion odwracając i patrząc prosto w moje oczy.
Po chwili jej pełne usta wypowiedziały:
-To tylko cola - jej ton brzmiał szorstko.
No tak, nie dziwię się jej po tym, jak przed chwilą się zachowałem.
Powinienem przeprosić? Nie, przecież jestem Justin Bieber, ja nigdy nie przepraszam.
-Pozwól mi to sprawdzić - wlałem zawartość szklanki do ust. Zdziwił mnie fakt, że faktycznie znajdowała się tam tylko cola. Kto, będąc w takim klubie, nie zamawia alkoholu ?
Wiadomo, dziewczyna nie wygląda na taką, która może legalnie pić, ale tutaj wszystko jest dozwolone.
-Co taka dziunia tutaj może robić? - zapytałem patrząc jej prosto w oczy. Czy wspomniałem, że są niebieskie ?
-Na pewno nie ma zamiaru rozmawiać z takimi dupkami jak ty - warknęła chcąc się oddalić, jednak nie pozwoliłem jej na to.
-Dobra, Jezu poniosło mnie, ale dziwisz mi się? Nie lubię wścibskich suk, które interesuje to, co nie powinno.
Ponownie spojrzała na mnie, a ja pociągnąłem ją lekko ku sobie.
-Ja chciałam ci tylko pomóc - wypowiedziała spokojnie. Odwróciła wzrok patrząc na rękę, za którą ją trzymałem i ponownie zwróciła się ku mnie. Natychmiast poluzowałem uścisk, który faktycznie był za mocny.
Przyznaję się bez bicia, nigdy nie obchodziłem się z dziewczynami delikatnie, i nawet nie wiem co oznacza to słowo. Po prostu nie zależało mi na tym, aby one czuły się dobrze, chcąc sprawić sobie tylko przyjemność. Jednak tym razem starałem się być na tyle delikatny, na ile tylko potrafiłem.
-Wiem, dlatego tu jestem - wyszeptałem w odpowiedzi na jej słowa - Nie przeproszę, ale przynajmniej pozwól, że poproszę cię, abyś dokończyła to, co zaczęłaś, a podziękuję.
Dziewczyna nagle złagodniała i uśmiechnęła się lekko.
Znajdowaliśmy się w łazience, a ona starannie przemywała moją ranę. Cóż, sam nie zrobiłbym tego lepiej.
-Teraz masz czas powiedzieć mi, o co wam poszło. Przynajmniej tyle mi się należy - zaczęła spokojnym głosem. Chusteczka, która trzymała w dłoniach, delikatnie muskała moją skórę.
-Nie zrozumiesz - odpowiedziałem równie spokojnym tonem.
-Och, uwierz, że rozumiem więcej niż ci się wydaje. I może cie to zdziwi, ale znam Blake'a – faktycznie, jej ostatnie słowa lekko mnie zdziwiły. Co taka dziewczyna jak ona może mieć z nim wspólnego ?
-Powiedzmy, że mam z nim spiny od kiedy tylko go znam - odparłem.
Dziewczyna zdjęła chusteczkę z mojego czoła i wyrzuciła ją do kosza na śmieci. Oparłem się o ścianę uważnie obserwując jak wyciągała coś ze swojej torebki, aby po chwili znaleźć się obok mnie. Jak się okazało, była to woda utleniona.
-Czemu mnie to nie dziwi - zaśmiałem się, a ona spiorunowała mnie wzrokiem, dając mi do zrozumienia, żebym się nie ruszał.
-Jestem okropną niezdarą, dlatego nie ruszam się z domu bez mini apteczki – oznajmiła, kiedy przykładała nasączony wacik do mojego czoła.
-Teraz mogę ci podziękować - uśmiechnąłem się do niej, jednak i tak stała odwrócona tyłem.
-Nic takiego, jednak następnym razem, jeśli ktoś usiłuje ci pomóc, to spróbuj nie być dla tej osoby wrednym. To taka mała rada.
-Zobaczę co da się zrobić - podszedłem do niej i odwróciłem ją w swoją stronę - Jeszcze raz dziękuję- wyszeptałem, dając jej buziaka w policzek. Dziewczyna zarumieniła się lekko i spuściła wzrok na ziemię. Wyglądało to bardzo uroczo. Ej, Bieber, nie znasz nawet tego słowa...
-Już powiedziałam, że to nic takiego - wypowiedziała nieśmiało.
Ująłem jej podbródek tak, by spojrzała mi w oczy. Zatopiłem się w jej niebieskich tęczówkach. Źrenice jej oczu lekko się powiększyły, a kąciki jej ust nieznacznie uniosły się w górę. Pochyliłem się lekko i szepnąłem muskając lekko płatek jej ucha.
-W takim razie może dasz się zaprosić na drinka?
Odsunęła mnie lekko od siebie i uniosła prawą brew w górę.
-Nie piję alkoholu - odpowiedziała pewnym siebie głosem, jakby była dumna ze swoich słów.
-No to może co powiesz na colę? -ponowiłem pytanie.
-Ewentualnie przystanę na twoją propozycję - zaśmiała się ukazując komplet białych zębów.
-Tak więc, jak masz na imię? - zapytałem przyglądając się jak dziewczyna powoli ciągnęła przez słomkę swoją colę. W tej chwili mogłem się jej dokładnie przyjrzeć. Była całkiem ładna. Miała zgrabny nosek, pełne usta i, jak zdążyłem zauważyć, czarujące niebieskie oczy.
Muszę przyznać, iż ogromnie mi zaimponowała nie tylko swoim wyglądem, ale również zachowaniem.
-Victoria - odpowiedziała na moje pytanie. Skierowała twarz w moją stronę - A ty ?
-Justin jestem, ale jak wolisz, możesz zwracać się do mnie jak do swojego przyszłego kochanka- miałem zamiar ją tym rozśmieszyć, no i udało mi się, bo od razu usłyszałem jej chichot.
-Skąd znasz Blake’a ?
Nie spodziewałem się tego pytania, dlatego poczułem się lekko zbity z tropu.
-Wróg po fachu, że tak to ujmę - faktycznie miało to trochę prawdy.
-To oznacza, że należysz do jakiegoś gangu - usłyszałem jak powiedziała cicho.
Moja mina natychmiast zrzedła. Mogłem teraz zaprzeczyć, jednak miałem poczucie, że ona i tak będzie wiedziała, że skłamałem. Poczułem, że atmosfera zaczęła się robić nieciekawa.
-Proszę, zmieńmy temat - rzuciłem ciętym tonem.
-Ja i tak będę się zbierać - powiedziała wstając z krzesła barowego.
Zrobiłem to samo i postanowiłem odprowadzić dziewczynę. Kiedy wyszliśmy na dwór chwyciła swój telefon. Widziałem jak wybiera jakiś numer.
-Może cię podwiozę - zaproponowałem odciągając telefon od jej ucha.
-Pod warunkiem, że to ja będę prowadzić - zwróciła się w moją stronę.
-Nie ma mowy - prawie pisnąłem, na co dziewczyna wybuchła śmiechem.
-W takim razie nie pojadę z tobą. Mimo wszystko trochę wypiłeś- odpowiedziała kiedy przestała się śmiać.
-No ale przecież nie jestem pijany - broniłem się. Naprawdę zależało mi na tym, żeby spędzić z tą dziewczyną jeszcze trochę czasu. „I dowiedzieć się gdzie mieszka, prawda napaleńcu?”
-Co nie zmienia faktu, że nie wolno prowadzić po alkoholu. Więc jak?
Zamknąłem oczy. Normalnie nikomu nie pozwalam dotknąć mojego samochodu. Co więc jest z tą dziewczyną, że pozwoliłem jej do niego wsiąść? I to jeszcze na miejsce kierowcy.
Zapiąłem pasy siedząc na miejscu pasażera.
-Tylko pamiętaj, nie szarp za mocno, jedź powoli i - nie zdążyłem nawet dokończyć kiedy brunetka wcięła mi się w zdanie.
-Cholera jasna, przecież potrafię prowadzić samochód. Zaufaj mi - ostatnie słowo wyszeptała.
Drżącą ręką podałem jej kluczyki, nie mogąc patrzeć jak wkłada je do stacyjki. Myślałem, że się popłaczę kiedy samochód zawarczał jak to miał w zwyczaju, gdy się uruchamiał.
Zamknąłem oczy i poczułem jak dziewczyna powoli rusza z miejsca. Miałem poczucie, że to będzie długa droga, jednak kiedy tylko wyjechaliśmy z parkingu odważyłem się otworzyć oczy. I wystarczyło tylko spojrzeć jak dziewczyna sprawnie zmienia bieg, jak trzyma kierownicę, jak patrzy przed siebie. Wtedy moje wszystkie obawy gdzieś zniknęły. Nawet nie przejąłem się, kiedy znacznie przyśpieszyła.
To było coś niesamowitego.
Witam miśki :) I jak wrażenia? Justin i Vicky mieli już okazję się poznać i chyba nawet się polubili. Nie martwcie się... Sielanka nie potrwa długo.
Rozdział 5 - 19 Luty 2016
najlepszy! nie mogę doczekać się kolejnego
OdpowiedzUsuńJa Chcę sielanke !!" Hahah razem sa nieźli └(^o^)┘
OdpowiedzUsuńTo będzie niezłe,kiedy następny? 😁💜
OdpowiedzUsuńEchh... Pisze na końcu rozdziału. W piątek.
Usuń